Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Almanach Humanistyczny "Bez wiedzy i zgody..."
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1986
analogiczna niechęć zawiodła Tadeusza Różewicza na łamy Trybuny Literackiej, a w ćwierć wieku potem Artura Sandauera na łamy "Żołnierza Wolności".
By skończyć z "Krakowskim Przedmieściem"; wydaje mi się, że w drugim obiegu trafny ton krytyki salonu odnalazł jak dotychczas jedynie Janusz Szpotański w "Cichych i gęgaczach".
Powiedziałem, że wątek "Krakowskiego Przedmieścia" mam Wierzbickiemu za złe. Znaczy to coś innego niż niezgoda. Nie podzielam części poglądów autora "Myśli...", ale nie mam mu ich za złe. Na przykład nie żywię kultu dla Dmowskiego, raczej niechęć. Myślę, że na początku XX w. Studnicki był równie dobrym, jeśli nie lepszym "scenarzystą" i że kiedy pisał
analogiczna niechęć zawiodła Tadeusza Różewicza na łamy Trybuny Literackiej, a w ćwierć wieku potem Artura Sandauera na łamy "Żołnierza Wolności".<br> By skończyć z "Krakowskim Przedmieściem"; wydaje mi się, że w drugim obiegu trafny ton krytyki salonu odnalazł jak dotychczas jedynie Janusz Szpotański w "Cichych i gęgaczach".<br> Powiedziałem, że wątek "Krakowskiego Przedmieścia" mam Wierzbickiemu za złe. Znaczy to coś innego niż niezgoda. Nie podzielam części poglądów autora "Myśli...", ale nie mam mu ich za złe. Na przykład nie żywię kultu dla Dmowskiego, raczej niechęć. Myślę, że na początku XX w. Studnicki był równie dobrym, jeśli nie lepszym "scenarzystą" i że kiedy pisał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego