obaj z takimi dużymi sękatymi kijami. Poza tym Słoń też sobie przedtem wypił. Kiedy tamci się zbliżyli, zawołał do nich, przywitał się i zapytał, dokąd idą, a oni odpowiedzieli:<br>- Do Śliwy.<br>- Do Śliwy, a po co? <br>- A Żydów szukać! <br>- Ach, Żydów?...<br>- Tak, Żydów.<br>- To ja idę z wami! - powiedział Słoń. <br>Przychodzą, a Stacho od razu na cały głos:<br>- Niech będzie pochwalony, panie Śliwa, przyszliśmy do was Żydów szukać!<br>Śliwina popatrzyła na Słonia nie rozumiejąc, kto z nich właściwie zwariował, ona czy Słoń, a jednocześnie cała zmartwiała.<br>- Słyszeliśmy, że trzymacie u siebie Żydów powiedział .sołtys.<br>- Sołtys podpił sobie i teraz żartuje - uśmiechnęła