Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
niegłośną rozmowę. Rozgląda się uważnie dokoła: wszędzie ciemno. Tylko okna pulsują nikłym światłem nocy. Oczy są już zmęczone.
- Nie, nie dam fanaru. Niech popilnują w mroku. Wojsko to nie chichi - mówi ktoś rozdrażnionym głosem.
- To prawda. Wystarczy schodów pilnować. Nie uciekną, są zamknięci. Polek widzi teraz niewielki pagórek różowego światła. Przysuwa się tam, staje nad prostokątnym otworem ujętym w zardzewiałe szyny. Na dole siedzą przy naftowej lampie Górale: Kękuś, Syrojeżka, Strupel, Rysio, Major i Szczypa.
- Kto na ochotnika? - pyta wódz. Oficerowie milczą.
- No, co się dzieje? Długo będę prosił?
- Ja cały zmokłem, fakt - usprawiedliwia się Strupel. - Fater będzie zły, że późno
niegłośną rozmowę. Rozgląda się uważnie dokoła: wszędzie ciemno. Tylko okna pulsują nikłym światłem nocy. Oczy są już zmęczone.<br>- Nie, nie dam fanaru. Niech popilnują w mroku. Wojsko to nie chichi - mówi ktoś rozdrażnionym głosem.<br>- To prawda. Wystarczy schodów pilnować. Nie uciekną, są zamknięci. Polek widzi teraz niewielki pagórek różowego światła. Przysuwa się tam, staje nad prostokątnym otworem ujętym w zardzewiałe szyny. Na dole siedzą przy naftowej lampie Górale: Kękuś, Syrojeżka, Strupel, Rysio, Major i Szczypa.<br>- Kto na ochotnika? - pyta wódz. Oficerowie milczą.<br>- No, co się dzieje? Długo będę prosił?<br>- Ja cały zmokłem, fakt - usprawiedliwia się Strupel. - Fater będzie zły, że późno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego