Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Teraz na ciebie zagłada
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1975
jak bardzo się zestarzał, jego muskularne ciało jakby zwiotczało pod węzłami muskułów, oczy, zawsze bardzo jasne zbladły, posiwiały długie włosy i zmierzwiona broda, głębokie zmarszczki kładły podstępne cienie na tę twarz jeszcze niedawno tak promienną i zuchwałą.
To był on i nie on. A najgorsze, że był i nie był.
Puste były noce Chawy.
Zrazu, gdy spoczywała samotna w głębi ciemnej jaskini, przyzywała częstokroć Adama.
Skoro się jednak nie zjawiał - zamilkła.
Nieraz, nie mogąc zasnąć, rozmyślała leniwie i trochę jakby śniła sen, że skoro wstanieświt, opuści Jaskinię Wiatrów i powędruje na północ, aby odnaleźć plemię, które porzucili byli niegdyś oboje z
jak bardzo się zestarzał, jego muskularne ciało jakby zwiotczało pod węzłami muskułów, oczy, zawsze bardzo jasne zbladły, posiwiały długie włosy i zmierzwiona broda, głębokie zmarszczki kładły podstępne cienie na tę twarz jeszcze niedawno tak promienną i zuchwałą.<br>To był on i nie on. A najgorsze, że był i nie był.<br>Puste były noce Chawy.<br>Zrazu, gdy spoczywała samotna w głębi ciemnej jaskini, przyzywała częstokroć Adama.<br>Skoro się jednak nie zjawiał - zamilkła.<br>Nieraz, nie mogąc zasnąć, rozmyślała leniwie i trochę jakby śniła sen, że skoro wstanieświt, opuści Jaskinię Wiatrów i powędruje na północ, aby odnaleźć plemię, które porzucili byli niegdyś oboje z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego