Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
pogardy dla niemal wszystkiego i wszystkich. Przy byle okazji zaczynał pleść ponuro, że ludzie są podli, ideały fałszywe, słabi przepadną, silni przetrwają itp. Nachodziło go to zwykle nagle, gdy spacerował po domu zatopiony w myślach, a wokoło działo się coś normalnego, zwykłego i całkiem bez związku z przedmiotem jego zadumy. Puszcza Milce kolejkę piko - torów miał na cały duży pokój, a wagonów i lokomotyw kilkadziesiąt - bawią się, dziadek przechodzi w tę i z powrotem, przystaje, niby śledzi wzrokiem pociążek - stuk, stuk laską w podłogę.
- I dobrze - odzywa się nagle. - I nie ma co wszy żałować!
- Jakiej wszy, dziadku? - zaciekawiła się Milka
pogardy dla niemal wszystkiego i wszystkich. Przy byle okazji zaczynał pleść ponuro, że ludzie są podli, ideały fałszywe, słabi przepadną, silni przetrwają itp. Nachodziło go to zwykle nagle, gdy spacerował po domu zatopiony w myślach, a wokoło działo się coś normalnego, zwykłego i całkiem bez związku z przedmiotem jego zadumy. Puszcza Milce kolejkę piko - torów miał na cały duży pokój, a wagonów i lokomotyw kilkadziesiąt - bawią się, dziadek przechodzi w tę i z powrotem, przystaje, niby śledzi wzrokiem pociążek - stuk, stuk laską w podłogę.<br>- I dobrze - odzywa się nagle. - I nie ma co wszy żałować!<br>- Jakiej wszy, dziadku? - zaciekawiła się Milka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego