Stiopa i dorzucił żwawo, a przewrotnie, wskazując na Sieriożę: - Omal nie pozrywał strun w bałałajce, tak zapiewał z miłości!...<br>Chłopiec zdziwił się, bo Sierioża wcale się nie obruszył, choć to Stiopa właśnie uganiał się za tą Żydóweczką, mało nóg nie pogubił. A w dodatku - obaj nie obawiali się spotkania z Rachelą, tak jakby to nie oni pocięli jej futra nożem na drobne kawałki! A może tylko nadrabiali miną?<br>Sierioża wywinął młynka bałałajką, chwycił ją w locie, do boku przycisnął, brzdęknął w struny, zaśmiał się i zaśpiewał:<br><gap><br>Jurek zachichotał z uciechy i raptem podnosząc oczy zamilkł. Skądś - spod korzenia? spod mchu? - wychynęło