Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
lepiej skończmy z tym, dobrze?

Spostrzegłem, że bardzo się zdenerwował.
A przecież ja go o nic nie posądzałem!
Chciałem tylko przyznać się do swojego urojenia, w ten sposób
pozbyć się go nieodwołalnie.
Wyzwolić od jeszcze jednego oczarowania albo od jeszcze jednej
zmory...
Markiz de Sade to kto inny!
A on, Rajmund, całkiem kto inny!
Zależało mi wyłącznie na owym jawnym rozróżnieniu, którego dla
siebie, dla zdrowia wyobraźni, tak bardzo potrzebowałem...
Zdawało mi się: najmniejszej szkody nie czyniąc mojemu
przyjacielowi!
Tymczasem - o breweriach markiza ludzie nasłuchali się mnóstwo, o
jego wielkości zaś i tragicznej duszy nie słyszeli nic!
- Ach, teraz wiem, dlaczego
lepiej skończmy z tym, dobrze?<br> &lt;page nr=174&gt;<br> Spostrzegłem, że bardzo się zdenerwował.<br> A przecież ja go o nic nie posądzałem!<br> Chciałem tylko przyznać się do swojego urojenia, w ten sposób<br>pozbyć się go nieodwołalnie.<br> Wyzwolić od jeszcze jednego oczarowania albo od jeszcze jednej<br>zmory...<br> Markiz de Sade to kto inny!<br> A on, Rajmund, całkiem kto inny!<br> Zależało mi wyłącznie na owym jawnym rozróżnieniu, którego dla<br>siebie, dla zdrowia wyobraźni, tak bardzo potrzebowałem...<br> Zdawało mi się: najmniejszej szkody nie czyniąc mojemu<br>przyjacielowi!<br> Tymczasem - o breweriach markiza ludzie nasłuchali się mnóstwo, o<br>jego wielkości zaś i tragicznej duszy nie słyszeli nic!<br> - Ach, teraz wiem, dlaczego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego