Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
pani spytać, czy chcę je zarobić.
- Uznałam, że zależy panu na Drzymalskim - mruknęła.
- Niby dlaczego ma mi zależeć?
Akurat teraz przydałoby się trochę światła. Mógłby stwierdzić, czy jest rozczarowana.
- Pamięta go pan - usłyszał spokojny głos. - Proszę nie mówić, że nie. Wczoraj nie było ciemno. Widziałam pańską reakcję. To nie było...
- Rany boskie, jest trzecia - jęknął. - Nie traćmy czasu. Czy powiedziałem, że nie pamiętam, kto to jest Drzymalski? Jasne, że pamiętam. Nie zapomina się takich gości. Tylko co z tego?
- Są dwie możliwości. - Chyba oparła się o drzwi. - Pierwsza, że pan go lubi. Druga, że jest panu obojętny albo darzy go pan antypatią
pani spytać, czy chcę je zarobić.<br>- Uznałam, że zależy panu na Drzymalskim - mruknęła.<br>- Niby dlaczego ma mi zależeć?<br>Akurat teraz przydałoby się trochę światła. Mógłby stwierdzić, czy jest rozczarowana.<br>- Pamięta go pan - usłyszał spokojny głos. - Proszę nie mówić, że nie. Wczoraj nie było ciemno. Widziałam pańską reakcję. To nie było...<br>- Rany boskie, jest trzecia - jęknął. - Nie traćmy czasu. Czy powiedziałem, że nie pamiętam, kto to jest Drzymalski? Jasne, że pamiętam. Nie zapomina się takich gości. Tylko co z tego?<br>- Są dwie możliwości. - Chyba oparła się o drzwi. - Pierwsza, że pan go lubi. Druga, że jest panu obojętny albo darzy go pan antypatią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego