i grał i grał... W tłumie spotkałam Anię Glinkę, która bardzo się na mój widok ucieszyła <emot>:)</> Hihi chyba mnie lubi <emot>:')))</> Dalej skakaliśmy, ale gdy moja lewa noga została przeciążona, uznałam, że czas usiąść. Spojrzałam na kostkę - wielkość jak dwie zwykłe. Z bólu się popłakałam (no i z tego, ze leciało Ręce do góry, a ja nie mogłam nawet chodzić). W końcu postanowiliśmy, że <orig>trza</> się zbierać, bo już nie wyrabiałam i jakoś tak się złożyło, że wylądowałam na ławce przy ambulansie. Mówiłam, że nie pójdę, a w pewnym momencie zobaczyłam kuśtykającą Ewkę podtrzymywaną przez jej chłopa Mateusza (niezły niezły!). Okazało się, że ona