Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
nigdy wesołych, pstrokato udekorowanych ulic pełnych flag, lampionów, kwiatów i ozdób, ulic, którymi całymi dniami wędrowaliśmy przez Jokohamę, Kamakurę, Kioto, Tokio...
Co wieczór bywamy, jak to się mówi, bo przemili znajomi, a tych mamy wielu, chcą pożegnać Krystynę. Które z tych przyjęć było najatrakcyjniejsze? Oczywiście u kapitana Grzywaczyka na "Mikołaju Reju". Zaproszeni na obiad niedzielny spędziliśmy na statku cały dzień, znów znajdując się wśród swoich. Mówimy, że cały świat jest mały. On chyba jest bardzo mały, zwłaszcza biorąc pod uwagę ruchliwość jego mieszkańców. Kiedy zaproszę kapitana wraz z małżonką, która towarzyszy mu w rejsie, do nas w Gdańsku, państwo Grzywaczykowie nie
nigdy wesołych, pstrokato udekorowanych ulic pełnych flag, lampionów, kwiatów i ozdób, ulic, którymi całymi dniami wędrowaliśmy przez Jokohamę, Kamakurę, Kioto, Tokio...<br> Co wieczór bywamy, jak to się mówi, bo przemili znajomi, a tych mamy wielu, chcą pożegnać Krystynę. Które z tych przyjęć było najatrakcyjniejsze? Oczywiście u kapitana Grzywaczyka na "Mikołaju Reju". Zaproszeni na obiad niedzielny spędziliśmy na statku cały dzień, znów znajdując się wśród swoich. Mówimy, że cały świat jest mały. On chyba jest bardzo mały, zwłaszcza biorąc pod uwagę ruchliwość jego mieszkańców. Kiedy zaproszę kapitana wraz z małżonką, która towarzyszy mu w rejsie, do nas w Gdańsku, państwo Grzywaczykowie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego