do ciebie, żeby wszystko, co kiedykolwiek tobie mówiłam o życiu, odwołać. Prosić ciebie, żebyś - póki czas - odmieniła swoje życie. Żebyś słów moich wszystkich i postępków, żebyś mnie całej - zapomniała. <page nr=184> <br>Nerwy Marty, dopiero co tak rozedrgane, stężały. Poczuła ziąb na policzkach. Ledwie zdołała wyjąkać: <br>- Dlaczego? <br>- A, ot ja tobie wszystko opowiem. - Róża przysunęła się bliżej. - I zacząć muszę od swojej własnej sprawy... inaczej nie zrozumiesz. <br>Poprawiła włosy, obciągnęła suknię, wzdrygnęła się. <br>- Chłodno, daj z łaski twojej sweter. <br> Marta sięgnęła po sweter, leżący opodal na łóżku, nawet o zmierzchu widny czerwienią i srebrnymi skrzydłami. Okryła nim matce plecy. <br><gap reason="sampling"><br>Piękna głowa zapadła głęboko w