wszędzie w domu pachniało perfumami i świeżym waniliowym ciastem, stygnącym na kredensie, kiedy Maniuta Psarułaki, wpadłszy dowiedzieć się, co jest na jutro zadane z otieczestwiennoj istorii, siadła do <page nr=25> fortepianu grać Kazaczju kołybielnuju piesniu, a jej kuczer huczał w kuchni wesołym małoruskim basem. <br> "Skrzypce to początek całego mego nieszczęścia - mawiała później Róża. - Cóż za głupia śmiałość, co za podłość zniszczyć komuś życie, wyrwać z domu, z gimnazjum! (jakie ja miałam stopnie! żeby nie arytmetyka, na pewno skończyłabym z cyfrą, u nas w Taganrogu gimnazjum było pod protektorem imperatorowej). Od przyjaciół oderwać! z dobrego ustalonego bytu! I dlaczego? Dlatego, że starej pannie, że