Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 10
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
i przede wszystkim stan pacjenta, mógłby potrwać około czterech godzin. Wtedy zjawia się drugi strażnik z informacją, że przyleci śmigłowiec Wojskowych Sił Powietrznych (Fuerza Aerea de Chile). Przygotowujemy lądowisko na przyjęcie maszyny. O godzinie 11 śmigłowiec pilotowany przez kapitana Juana Vivesa ląduje przy budynku. Z Igorem leci do szpitala profesor Ryn, a samochodem jadą Jarek i Jorge.
Tymczasem grupa szturmowa w składzie Władek Vermessy, Rysiek Suski i Grzesiek Gaj około godziny trzynastej osiąga wierzchołek wulkanu Lonquimay, dokonując pierwszego polskiego wejścia. Sam krater jest pokryty lodowcem, a z wierzchołka rozpościera się widok na następne wulkany, które dymiąc, zaznaczają swoją obecność nie tylko
i przede wszystkim stan pacjenta, mógłby potrwać około czterech godzin. Wtedy zjawia się drugi strażnik z informacją, że przyleci śmigłowiec Wojskowych Sił Powietrznych (&lt;foreign&gt;Fuerza Aerea de Chile&lt;/&gt;). Przygotowujemy lądowisko na przyjęcie maszyny. O godzinie 11 śmigłowiec pilotowany przez kapitana Juana Vivesa ląduje przy budynku. Z Igorem leci do szpitala profesor Ryn, a samochodem jadą Jarek i Jorge.<br>Tymczasem grupa szturmowa w składzie Władek Vermessy, Rysiek Suski i Grzesiek Gaj około godziny trzynastej osiąga wierzchołek wulkanu Lonquimay, dokonując pierwszego polskiego wejścia. Sam krater jest pokryty lodowcem, a z wierzchołka rozpościera się widok na następne wulkany, które dymiąc, zaznaczają swoją obecność nie tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego