kiedy wróci... - Oczywiście.<br>- Bardzo bym ją chciała zobaczyć. Tak dawno już się nie widziałyśmy.<br>Była teraz poprawna, prawie serdeczna. Całą swoją niechęć do Szczuki, graniczącą z nienawiścią prawie, zatarła dobrym wychowaniem, podobnie jak zmarszczki pod oczami zwykła zacierać umiejętnym makijażem. Ostatecznie - osądził - była zjawiskiem bardziej zdumiewającym niż zasługującym na potępienie.<br> - Rzeczywiście - przyznał - bardzo dawno nie widziałyście się. Gdy wyszedł, poprawiła przed lustrem włosy i z tym samym uśmiechem, z którym pożegnała Szczukę, wróciła do gości. Z zadowoleniem stwierdziła, że bawią się doskonale. Puciatycki kończył <page nr=65> właśnie opowiadać jakąś anegdotę i ledwie umilkł, Teleżyński wybuchnął swoim zdrowym śmiechem. Staniewiczowa, nie wiedząc wprawdzie, o