Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
małą radość, że pan coś sobie upatrzy. Dobrze? Proszę wyświadczyć mi łaskę - błagał, wyciągając ręce.
Drogę zastąpił mu czokidar, trzymając w poprzek gruby bambus.
- Nie dzisiaj. Nie mam czasu - opędzał się Terey.
- Sir sam siebie krzywdzi... Najlepsze sztuki wybiorą Amerykanie, ale czy oni się znają? A ja się tak cieszyłem. Sab pozwoli rozścielić pod stopy taki w kolorze rdzy, krótko strzyżony, o rozkwitającym wzorze roślinnym, prawdziwy złoty dywan... Specjalnie dla pana odłożyłem.
Między festonami pnączy, rozgarniętych ciemnymi dłońmi, ukazała się sępia głowa kucharza w nakrochmalonym, niebieskim turbanie.
- Sab - doradzał - to nic nie kosztuje... On miewa ładne, stare sztuki, niech położy.
Istvan
małą radość, że pan coś sobie upatrzy. Dobrze? Proszę wyświadczyć mi łaskę - błagał, wyciągając ręce.<br>Drogę zastąpił mu czokidar, trzymając w poprzek gruby bambus.<br>- Nie dzisiaj. Nie mam czasu - opędzał się Terey.<br>- Sir sam siebie krzywdzi... Najlepsze sztuki wybiorą Amerykanie, ale czy oni się znają? A ja się tak cieszyłem. Sab pozwoli rozścielić pod stopy taki w kolorze rdzy, krótko strzyżony, o rozkwitającym wzorze roślinnym, prawdziwy złoty dywan... Specjalnie dla pana odłożyłem.<br>Między festonami pnączy, rozgarniętych ciemnymi dłońmi, ukazała się sępia głowa kucharza w nakrochmalonym, niebieskim turbanie.<br>- Sab - doradzał - to nic nie kosztuje... On miewa ładne, stare sztuki, niech położy.<br>Istvan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego