Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
to "państwo" i to innego wyznania i niż ona. Czasem ze Stefanem włóczymy się we dwóch po śnieżnych połaciach. Stefan powtarza, choć zima jeszcze głęboka, słowa-zaklęcie:
- Niech no tu się tylko zazieleni! Zanim się wszakże zazieleniło, dostąpiliśmy ze Stefanem zaszczytu z państwem i pańską młodzieżą pomknąć saniami do Miru. Sań kilkoro wyruszyło, więc i obaj "uczytiele" się zabrali. Słońce, śnieg, mróz dwudziestostopniowy i kilka godzin jazdy ku granicy sowieckiej przed którą, o parę zaledwie kilometrów, przysiadło średniowieczne zamczysko, Mir, a opodal miasteczko tej samej nazwy było położone. Na zamkowym śnieżnym dziedzińcu sfora psów bernardynów powitała nas ujadaniem otaczając sanie. widok
to "państwo" i to innego wyznania i niż ona. Czasem ze Stefanem włóczymy się we dwóch po śnieżnych połaciach. Stefan powtarza, choć zima jeszcze głęboka, słowa-zaklęcie: <br>- Niech no tu się tylko zazieleni! Zanim się wszakże zazieleniło, dostąpiliśmy ze Stefanem zaszczytu z państwem i pańską młodzieżą pomknąć saniami do Miru. Sań kilkoro wyruszyło, więc i obaj "uczytiele" się zabrali. Słońce, śnieg, mróz dwudziestostopniowy i kilka godzin jazdy ku granicy sowieckiej przed którą, o parę zaledwie kilometrów, przysiadło średniowieczne zamczysko, Mir, a opodal miasteczko tej samej nazwy było położone. Na zamkowym śnieżnym dziedzińcu sfora psów bernardynów powitała nas ujadaniem otaczając sanie. widok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego