Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
San, kiwa nam głową, uśmiecha się swym ojcowskim uśmiechem.
Jego wszystkowidzące oczy odczytują nasze twarze, jego pamięć notuje nasze nazwiska. Seki San musi znać swych najlepszych pracowników.
Dzwonek, ten ostatni. Biegnę do biura, gdzie, korzystając z przysługujących obcokrajowcowi przywilejów, mam swoją odzież. Ubieram się pospiesznie, czeka mnie godzina jazdy.
Andy San, sandwichu - zupełnie zapomniałem. Dla pracowników pozostających na nadgodziny wielka dobroć, "Seki Electronic" przygotowała posiłek. Dwa cieniutkie kawałeczki białej bułki zlepione marmoladą lub margaryną. Połykam z apetytem, siorbiąc herbatę. Dzień jest skończony.
Andy, dziś się nie wykręcisz, idziemy na całą noc do restauracji. Widząc, jak rzednie mi mina, przytyka szybko palce
San, kiwa nam głową, uśmiecha się swym ojcowskim uśmiechem.<br> Jego wszystkowidzące oczy odczytują nasze twarze, jego pamięć notuje nasze nazwiska. Seki San musi znać swych najlepszych pracowników.<br> Dzwonek, ten ostatni. Biegnę do biura, gdzie, korzystając z przysługujących obcokrajowcowi przywilejów, mam swoją odzież. Ubieram się pospiesznie, czeka mnie godzina jazdy.<br> Andy San, sandwichu - zupełnie zapomniałem. Dla pracowników pozostających na nadgodziny wielka dobroć, "Seki Electronic" przygotowała posiłek. Dwa cieniutkie kawałeczki białej bułki zlepione marmoladą lub margaryną. Połykam z apetytem, siorbiąc herbatę. Dzień jest skończony.<br> Andy, dziś się nie wykręcisz, idziemy na całą noc do restauracji. Widząc, jak rzednie mi mina, przytyka szybko palce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego