Doktorowi Benny'emu Peiserowi z Uniwersytetu w Liverpoolu taka jednomyślność wydała się jednak podejrzana. Przeanalizował ten sam tysiąc prac i doszedł do zgoła innych konkluzji - otóż ledwie trzecia część tekstów popierała teorię o winie człowieka, a tylko jeden procent robił to zdecydowanie i bezpośrednio. Pomyłka w obliczeniach? Peiser postanowił wydrukować w "Science" swoją pracę, jednak pismo odrzuciło artykuł, mętnie się tłumacząc. - Redakcje naukowe obawiają się, że jakakolwiek wątpliwość na ich łamach może być pretekstem do podjęcia przez polityków batalii przeciw protokołowi z Kioto - komentuje doktor Peiser. <br><br>Przypomina to jako żywo spór między inkwizytorami i Galileuszem oskarżonym o popieranie teorii kopernikańskiej. Po jednej