w nocy przyszedł oficer, wali w dach i mówi:<br>towarzyszu, samolot już czeka na lotnisku.<br>Szlachcic pożegnał się i wrócił tym ekstraordynaryjnym samolotem, zapewne do Warszawy.<br>Za 2, 3 tygodnie dostaję przesyłkę, okazuje się, że Szlachcic był w Paryżu, kupił wydaną tam moją książkę i sekretarz sekretarza mi ją przysłał. Siurpryza taka.<br>Za tą wizytą ciągnął się potem łańcuch plotek, jak ogon za kometą.<br>Najbardziej odpowiadała mi wersja, wedle której Szlachcic szykował się do objęcia władzy i chciał mieć swoich intelektualistów, ale to czysta supozycja.<br>Rozmowa była w najwyższym stopniu apolityczna.<br>Oczywiście nie notowałem jego bon <orig>motów</>, zapamiętałem tylko jedno.<br>Jak