Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
jakimiś dziwnie jasnymi oczami. Przeszkadzały mu, więc przeniósł wzrok niżej.
Usta. Słyszał w piosenkach o wiśniowych i jak malina. Jakichś tam pełnych. Pąsowych. Różanych. Te nie miały nic z różu i z wiśni. Siwy nie chciałby takich całować. Nie było co.
Odetchnął. A blok pewnie ukradła. Albo kocha się w Siwym i rysowała ze zdjęcia. Podwędziła Siwemu legitymację! Może znalazła... Siwy zgubił swoją w maju i nie pojechał na wycieczkę. Brali tylko z legitymacjami, bo ze zniżką. Gruba nie chciała wystawić nowej. Blankietów nie ma, powiedziała. Trzeba pilnować. Chuda jędza! On, Adam, miał przez to zmarnowaną wycieczkę. Siwy miał być opiekunem
jakimiś dziwnie jasnymi oczami. Przeszkadzały mu, więc przeniósł wzrok niżej.<br>Usta. Słyszał w piosenkach o wiśniowych i jak malina. Jakichś tam pełnych. Pąsowych. Różanych. Te nie miały nic z różu i z wiśni. Siwy nie chciałby takich całować. Nie było co.<br>Odetchnął. A blok pewnie ukradła. Albo kocha się w Siwym i rysowała ze zdjęcia. Podwędziła Siwemu legitymację! Może znalazła... Siwy zgubił swoją w maju i nie pojechał na wycieczkę. Brali tylko z legitymacjami, bo ze zniżką. Gruba nie chciała wystawić nowej. Blankietów nie ma, powiedziała. Trzeba pilnować. Chuda jędza! On, Adam, miał przez to zmarnowaną wycieczkę. Siwy miał być opiekunem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego