swój - już <br>swój, ukradziony przed Grubą - ale harcerską <br>finkę Siwego.<br>Tylko to. Aż tyle.<br>Podniósł ją, powiódł palcem po ostrzu raz i drugi, <br>pokroił powierzchnię piasku w zawiłe rowki.<br>- I starczy - mruknął wstając. Roztarł <br>lewe ramię, spojrzał na słońce. Dochodziła druga. <br>W Domu było po obiedzie; ciekawe, co zrobi-zrobiła Śliczna, <br>zmieniająca na dyżurze Królową. Zamelduje zaraz, czy <br>trochę poczeka. Że Królowa nie zauważyła wolnego <br>miejsca przy ostatnim stole, tego był pewien. "Ciekawe, <br>co Śliczna..." Zwariował, słońce przepaliło <br>mu głowę. I co może go to jeszcze obchodzić?<br>Obchodziło.<br><br>... - Adam - powtórzył Siwy uparcie nie akceptowany <br>przez adresata zwrot. - Adam, nie będę cię