zwany, wypluł połkniętego Boga. Temu celowi służyły modły kapłanów. Według bardziej rozpowszechnionych podań, Apep czy też Nak nigdy Boga nie doganiał, a noc zapadała, gdy Bóg wreszcie, po przebyciu nieba, krył się przed nim za szczytami gór, albo i pod ziemią. To jednak, że Apepowi nie udawało się pożreć Boga-Słońca, było od wieków wyłącznie zasługą kapłanów, którzy co rano odprawiali modły i obrzędy mające sprawić, aby wąż z sił opadł i Boga dogonić nie zdołał. Dzięki tym obrzędom wąż zawsze pozostawał w tyle, a Bóg bezpiecznie pokonywał niebo; gdyby choć raz zaniedbano modłów, Bóg-Słońce zostałby pożarty, wtedy zaś nastałaby