choroby zakaźne? - pytał rutynowo, mimo że wszystkie dane przesuwały się na monitorze wiszącym nad biurkiem. - Kim pan był, panie Ireneuszu, przed emeryturą?<br>- Nikim. Kasjerem. Dzieciństwo dobrze pamiętam, ale z tamtych czasów już nic.<br>- Bardzo się cieszę, że pan jest taki kontaktowny, mamy duży temat do rozmowy, chyba się pan domyśla? <br><br>Słowo "pan" Tubiełło wypowiadał jak rzadko kto w tych czasach, zupełnie naturalnie, bez ironicznego wymuszenia. Irek powoli zaczynał przystosowywać się do krępującej atmosfery, skłonny był nawet obdarzyć zaufaniem tego przybranego w nieskazitelną biel człowieka z innego wymiaru.<br>Doktor objął go ramieniem, podprowadził do kozetki, ułożył najpierw na brzuchu, potem na plecach