Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
tyle niebezpiecznej, że pasy mielizn łamią rytm przyboju.
Małgorzata zasłania twarz rękami: - Ja go zabiję - szepcze. - Zabiję.
Przy takiej fali nie ma już w tym sportowej zabawy.
Zaczynam gonić Twardowskiego, niełatwo g o jednak odnaleźć, gubi się w wodnych dolinach i bruzdach.
Mimo to po trzech minutach jestem przy nim.
Śmieje się, płynie popod grzywy, nie stracił oddechu.
Ale zapomina o tym, że sztormowa fala może przynieść ze sobą resztki drewnianej skrzyni, kawałek bezpańskigo masztu czy choćby butelkę, która przy tej sile uderzenia może przemienić głowę pełnego radości i talentów człowieka w dziurawy cze rep.
- Wracaj! - krzyczę.
Śmieje się, ucieka w
tyle niebezpiecznej, że pasy mielizn łamią rytm przyboju.<br>Małgorzata zasłania twarz rękami: - Ja go zabiję - szepcze. - Zabiję.<br>Przy takiej fali nie ma już w tym sportowej zabawy.<br>Zaczynam gonić Twardowskiego, niełatwo g o jednak odnaleźć, gubi się w wodnych dolinach i bruzdach.<br>Mimo to po trzech minutach jestem przy nim.<br>Śmieje się, płynie popod grzywy, nie stracił oddechu.<br>Ale zapomina o tym, że sztormowa fala może przynieść ze sobą resztki drewnianej skrzyni, kawałek bezpańskigo masztu czy choćby butelkę, która przy tej sile uderzenia może przemienić głowę pełnego radości i talentów człowieka w dziurawy cze rep.<br>- Wracaj! - krzyczę.<br>Śmieje się, ucieka w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego