zgorszeniem odrzec: "Nic podobnego", ale nie mogła wydobyć głosu. Zamknęła oczy, a gdy je ponownie otworzyła, dokoła było jasno i twarz Bogumiła schylała się nad nią jak przedtem. Pani Barbara chciała mu coś powiedzieć i niecierpliwiła się, bo wciąż pytał:<br>- Co mówisz, najmilsza? Co szepczesz? - i przeszkadzał jej tymi zapytaniami.<br>- Śni... śni... - powtarzała, a wreszcie zdołała to powiedzieć głośno i wyraźnie, jakby mówiła do głuchego:<br>- Śniło mi się, że łąka i było mówieni: oddam ci syna na powrót, uczekaj, aż cię zaboli.<br>- Co mówisz, jedyna? - Uciekaj? - Uciekniemy stąd, uciekniemy.<br>- Uczekaj - poprawiła go z pogardliwą niecierpliwością - aż cię zaboli.<br>Bogumił patrzył bacznie