a gdy zobaczył lukę w jego zasłonie - pchnął. Szerszeń zachwiał się, odsłonił, wtedy Doron uderzył go i przewrócił. Ostrzem <orig>karoggi</> przybił do ziemi niczym robaka.<br>Nie mógł długo napawać się zwycięstwem. Sokolnik konał, a przecież mógł powiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Liść otarł rękawem krew z twarzy młodzieńca. Czaszka była wgnieciona. Sokolnik szeroko otworzył oczy, przekrwione, przerażone, o dużych źrenicach; łzy bólu i strachu płynęły po twarzy umierającego. Wargi drżały, zęby zaciskały się, gryząc język do krwi.<br>- Co się dzieje w Kręgu?! Co z Gwardią!?<br>- Szykują się... szykują... - chłopak szeptał, cień uśmiechu przemknął przez jego twarz, jakby to, że może mówić, sprawiało