Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
przecisnęliśmy się przez szczelinę i zagłębiliśmy się w mrok; na szczęście przezorny Hamid o niczym nie zapomniał: po chwili zapłonęła lampka oliwna, taka jak w baśni o Aladynie, rozświetlając ciemności, i szliśmy z pochylonymi głowami biegnącym w dół niskim korytarzem, który doprowadził nas w końcu do sklepionego okrągłego pomieszczenia,
i Sonia pierwsza rzuciła się odważnie do złotego sarkofagu, stojącego na ułożonym z ciemnych głazów podwyższeniu, i uchyliła wieko, które ustąpiło od razu, i nie zlękła się zmumifikowanych zwłok w srebrnej zbroi, i odchyliła przyłbicę, i spostrzegła coś w ustach zmarłego, i wyjęła spomiędzy zaciśniętych zębów skrawek pergaminu, i podała go Hamidowi
przecisnęliśmy się przez szczelinę i zagłębiliśmy się w mrok; na szczęście przezorny Hamid o niczym nie zapomniał: po chwili zapłonęła lampka oliwna, taka jak w baśni o Aladynie, rozświetlając ciemności, i szliśmy z pochylonymi głowami biegnącym w dół niskim korytarzem, który doprowadził nas w końcu do sklepionego okrągłego pomieszczenia,<br>i Sonia pierwsza rzuciła się odważnie do złotego sarkofagu, stojącego na ułożonym z ciemnych głazów podwyższeniu, i uchyliła wieko, które ustąpiło od razu, i nie zlękła się zmumifikowanych zwłok w srebrnej zbroi, i odchyliła przyłbicę, i spostrzegła coś w ustach zmarłego, i wyjęła spomiędzy zaciśniętych zębów skrawek pergaminu, i podała go Hamidowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego