Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
tam było niegodnego oficera, coś z majątkiem żony - przypomniała Róża, kiedyś dosyć dobrze obeznana z tym światkiem.
- Mówisz, że ona ma być ludowa, czyli czyja, fornali, pastuchów, szaleńców, tego Hrehora, a nie może być zwyczajnie polską władzą? - dociekał Jassmont.
Konstanty przygryzł wargę. - To jest polska władza, jaka inna ma być? Sowiecka ona nie jest, nawet w wojsku mają kapelanów - rzekł przez zaciśnięte zęby. - Wiecie co, poczęstujcie mnie herbatą, zaschło mi w gardle, zganiałem się.
- Konstanty, ty niebezpiecznie dużo o nich wiesz - rzekł Jassmont.
- Tyle co każdy, przecież oni nas wyzwolili, nie Amerykanie albo Anglicy, należało wyjść do ludzi, nie siedzieć kołkiem
tam było niegodnego oficera, coś z majątkiem żony - przypomniała Róża, kiedyś dosyć dobrze obeznana z tym światkiem.<br>- Mówisz, że ona ma być ludowa, czyli czyja, fornali, pastuchów, szaleńców, tego Hrehora, a nie może być zwyczajnie polską władzą? - dociekał Jassmont.<br>Konstanty przygryzł wargę. - To jest polska władza, jaka inna ma być? Sowiecka ona nie jest, nawet w wojsku mają kapelanów - rzekł przez zaciśnięte zęby. - Wiecie co, poczęstujcie mnie herbatą, zaschło mi w gardle, zganiałem się.<br>- Konstanty, ty niebezpiecznie dużo o nich wiesz - rzekł Jassmont.<br>- Tyle co każdy, przecież oni nas wyzwolili, nie Amerykanie albo Anglicy, należało wyjść do ludzi, nie siedzieć kołkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego