Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
lustra, zapinając spodnie.
Tymczasem Weychert, wpatrzony w wilgotną ścianę pisuaru, zastanawiał się, w jaki sposób najzręczniej powinien wykorzystać przypadkowe i dalekie od oficjalności sam na sam z Pawlickim. Nie wiedział niestety, że redaktora ŤGłosu Ostrowieckiegoť, pochłoniętego nadzieją przeniesienia się do stolicy, mało już w tej chwili interesują lokalne rozgrywki personalne.
Spojrzał na zegarek. - Wcześnie jeszcze.
- Która? - spytał Pawlicki.
- Dwunasta dochodzi. Dziecinna pora. Trzeba by coś zrobić z tak przyjemnie zaczętym wieczorem.
Pawlicki nie miał ochoty wracać do domu, ale nie lubił wydawać pieniędzy.
- Ba! - mruknął.
Weychert starannie począł przed lustrem poprawiać krawat. - Można by się przenieść na ogólną salę albo do
lustra, zapinając spodnie.<br>&lt;page nr=196&gt; Tymczasem Weychert, wpatrzony w wilgotną ścianę pisuaru, zastanawiał się, w jaki sposób najzręczniej powinien wykorzystać przypadkowe i dalekie od oficjalności sam na sam z Pawlickim. Nie wiedział niestety, że redaktora ŤGłosu Ostrowieckiegoť, pochłoniętego nadzieją przeniesienia się do stolicy, mało już w tej chwili interesują lokalne rozgrywki personalne.<br>Spojrzał na zegarek. - Wcześnie jeszcze.<br>- Która? - spytał Pawlicki.<br>- Dwunasta dochodzi. Dziecinna pora. Trzeba by coś zrobić z tak przyjemnie zaczętym wieczorem.<br>Pawlicki nie miał ochoty wracać do domu, ale nie lubił wydawać pieniędzy.<br>- Ba! - mruknął.<br>Weychert starannie począł przed lustrem poprawiać krawat. - Można by się przenieść na ogólną salę albo do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego