Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
się ze mną za mój niepoczytalny, pijacki wybryk? Jednak szklany jego wzrok nie wyrażał gniewu. Skinął na mnie i wskazał krzesło stojące obok. Przez chwilę milczeliśmy obaj, patrząc sobie w oczy:
- Wytrzeźwiałeś? - spytał Marian.
- Tak, wytrzeźwiałem.,. Nienawidzisz mnie? Zachowałem się jak chłystek.
- Nieważne. Wszystko jest nieważne. Idę w twoje ślady. Staczanie się rozpoczynam od klubu.
Znowu zapadło milczenie.
- Marian, czy stało się coś złego? Powiedz. Przecież coś musiało się stać.
- Nie, nie teraz... Nie pytaj... To wszystko jest straszne... Okropne... Można oszaleć... Nie dążyłem do małżeństwa... Ze względu na ciebie... ale znasz Klarę... była piekielnie zasadnicza. Nic bez ślubu. Zgodziłbym się
się ze mną za mój niepoczytalny, pijacki wybryk? Jednak szklany jego wzrok nie wyrażał gniewu. Skinął na mnie i wskazał krzesło stojące obok. Przez chwilę milczeliśmy obaj, patrząc sobie w oczy:<br>- Wytrzeźwiałeś? - spytał Marian.<br>- Tak, wytrzeźwiałem.,. Nienawidzisz mnie? Zachowałem się jak chłystek.<br>- Nieważne. Wszystko jest nieważne. Idę w twoje ślady. Staczanie się rozpoczynam od klubu.<br>Znowu zapadło milczenie.<br>- Marian, czy stało się coś złego? Powiedz. Przecież coś musiało się stać.<br>- Nie, nie teraz... Nie pytaj... To wszystko jest straszne... Okropne... Można oszaleć... Nie dążyłem do małżeństwa... Ze względu na ciebie... ale znasz Klarę... była piekielnie zasadnicza. Nic bez ślubu. Zgodziłbym się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego