Kazik Staszewski, a jego dwupłytowy album "Czterdziesty Pierwszy" to być może najlepsza rzecz w całym dorobku. Z okładki spoglądają sowieccy czołgiści i żołnierze Wehrmachtu. Jest jeszcze pies Szarik i wiwatujący tłum na tle cerkiewnych, a może kremlowskich wież. Skojarzenie z wojną wydaje się oczywiste, tym bardziej że płytę otwiera piosenka "Stalingrad (Adam und Klara)".<br><br>Kiedy Kazik śpiewa po niemiecku "Lili Marleen", piosenkę, którą w czasie wojny uwielbiali niemieccy żołnierze, brzmi to jak odkurzone, ale cokolwiek przerażające memento. Nie idzie jednak o to, by straszyć widmem II wojny światowej, ale by dać do zrozumienia, że historia, choć nigdy nie powtarza się literalnie