Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
On przecież nasz. Dawno chciał się zapisać do wojska - rzekł Polek.
- Jeszcze czego? Może mam tu zawołać wszystkich pastuchów? Może z krowami na wojnę pójdziemy?
- Ale on przecież maładziec - wstawiał się nieśmiało Polek.
- Dosyć, że tamten Żydek nas szpieguje - powiedział Łapa, wskazując drobną postać siedzącą pomiędzy sosnami nad urwiskiem piaszczystym. - Starczy tego dobrego.
- Nic mu nie mów, bo on od jutra będzie się już golić - rzekła szyderczo Pacia.
- Skąd ty wiesz? - rzucił się purpurowy Polek.
- Wiem i już.
- Pieślak wszystkim opowiedział - wyjaśnił Kajaki.
- Baczność! - krzyknął Łapa. - Czy ja tu na pogawędkę przyszedłem? Chwilę milczał, piorunując wojsko wzrokiem. Potem zaczął mówić cicho
On przecież nasz. Dawno chciał się zapisać do wojska - rzekł Polek.<br>- Jeszcze czego? Może mam tu zawołać wszystkich pastuchów? Może z krowami na wojnę pójdziemy?<br>- Ale on przecież maładziec - wstawiał się nieśmiało Polek.<br>- Dosyć, że tamten Żydek nas szpieguje - powiedział Łapa, wskazując drobną postać siedzącą pomiędzy sosnami nad urwiskiem piaszczystym. - Starczy tego dobrego.<br>- Nic mu nie mów, bo on od jutra będzie się już golić - rzekła szyderczo Pacia.<br>- Skąd ty wiesz? - rzucił się purpurowy Polek.<br>- Wiem i już.<br>- Pieślak wszystkim opowiedział - wyjaśnił Kajaki.<br>- Baczność! - krzyknął Łapa. - Czy ja tu na pogawędkę przyszedłem? Chwilę milczał, piorunując wojsko wzrokiem. Potem zaczął mówić cicho
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego