Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Myślę, że możesz pojechać - rzekł ojciec. - Po co masz siedzieć w tym skwarze.

Ustaliliśmy, że przyjadę we wtorek, gdyż Aniuta musi mi przygotować bieliznę.

- Niech będzie wtorek! - powiedział Aliosza. - Uprzedzę Kaziczkę... Wyjdzie po ciebie na przystań... Tylko uważaj, żeby ci moje chłopaczki kosteczek nie wyłuskały...

Zajrzał do notesu i dodał:

- Statek odchodzi z portu o drugiej dwadzieścia. Pamiętaj.

55. W PILUTACH

Przed wyjazdem do Pliut poszedłem z ojcem odwiedzić Polinę. Było gorące sierpniowe popołudnie. Leonida nie było w domu. Polina przywitała nas z przesadną radością, kilkakrotnie podkreślała, że sprawiliśmy jej wielką radość.

- Siadajcie, kochani, najmilsi... Myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli
Myślę, że możesz pojechać - rzekł ojciec. - Po co masz siedzieć w tym skwarze.<br><br>Ustaliliśmy, że przyjadę we wtorek, gdyż Aniuta musi mi przygotować bieliznę.<br><br>- Niech będzie wtorek! - powiedział Aliosza. - Uprzedzę Kaziczkę... Wyjdzie po ciebie na przystań... Tylko uważaj, żeby ci moje chłopaczki kosteczek nie wyłuskały...<br><br>Zajrzał do notesu i dodał:<br><br>- Statek odchodzi z portu o drugiej dwadzieścia. Pamiętaj.<br><br>&lt;tit&gt; 55. W PILUTACH&lt;/&gt;<br><br>Przed wyjazdem do Pliut poszedłem z ojcem odwiedzić Polinę. Było gorące sierpniowe popołudnie. Leonida nie było w domu. Polina przywitała nas z przesadną radością, kilkakrotnie podkreślała, że sprawiliśmy jej wielką radość.<br><br>- Siadajcie, kochani, najmilsi... Myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego