że kilkanaście razy w towarzystwie tego samego imienia.<br><br>W kolejkach ustawiła się część dawnej opozycji, która, jak Maria Zielińska, dla zasady odmawiała sobie wglądu do akt. - Znam teczkę brata i przyjaciela. Czytałam je z zażenowaniem. Było tam o tym, z jakimi pannami się spotyka. Na to szły nasze pieniądze.<br><br>Jolanta Strzelecka, której znajomi odradzali wgląd do akt, teraz, ze względów zrozumiałych, uzyskała ich akceptację. - Mnie nie interesuje, kto donosił, tylko nazwiska ubeków, którzy łamali ludzi. Co teraz robią? Jak się im powodzi? Dla poznania tej prawdy przyjechała spod Puszczy Kampinoskiej.<br><br>Dziennikarz Jacek B., spotkany w siedzibie IPN, przypuszcza, że na liście