Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
w niej punktu zaczepienia. Nie wiedziałby, od czego zacząć. Nosił grubą, złotą bransoletę, a na niej złoty "tissot" amagnetyczny, wodoszczelny i ze stoperem. "Płaski jak listek. Nie?" - mawiał. U bransolety dyndał złoty znak zodiaku.
- To powinien być znak "prostytutki i rakarza" - twierdził Sekuła.
"Złotego" słychać było z daleka. Skrzypiał butami.
- Szewc daje mi do środka, pomiędzy warstwy skóry w podeszwie, specjalną wkładkę. Ona robi ten skrzyp. Mam wrażenie, że zawsze chodzę w nowych butach, a co ważniejsze, inni mają też takie wrażenie. To budzi zaufanie mojej klienteli.
Mówił dużo, ponieważ spoufalił się. "Chłopcy, stawiam litra po skończonej robocie!" Żałował, że nie
w niej punktu zaczepienia. Nie wiedziałby, od czego zacząć. Nosił grubą, złotą bransoletę, a na niej złoty "tissot" amagnetyczny, wodoszczelny i ze stoperem. "Płaski jak listek. Nie?" - mawiał. U bransolety dyndał złoty znak zodiaku.<br>- To powinien być znak "prostytutki i rakarza" - twierdził Sekuła.<br>"Złotego" słychać było z daleka. Skrzypiał butami.<br>- Szewc daje mi do środka, pomiędzy warstwy skóry w podeszwie, specjalną wkładkę. Ona robi ten skrzyp. Mam wrażenie, że zawsze chodzę w nowych butach, a co ważniejsze, inni mają też takie wrażenie. To budzi zaufanie mojej klienteli.<br>Mówił dużo, ponieważ spoufalił się. "Chłopcy, stawiam litra po skończonej robocie!" Żałował, że nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego