Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
SMORGOŃ
Spieszmy się.
Słychać dwa strzały, po czym salwę maszynowego karabinu
KORBOWSKI
Dobrze idzie. Chodźmy na ulicę. Lubię atmosferę przewrotu. Nic przyjemniejszego, jak pływać w czarnym morzu oszalałego motłochu.
Hałas za sceną nie ustaje
LADY
Ryszardzie, kocham cię i podziwiam. Czyż może być większe szczęście jak nie pogardzać ukochanym mężczyzną?
Szpicle wyprowadzają Korbowskiego. Za nim Alicja, za nimi Smorgoń
LADY
przechodząc
Do widzenia, ojcze. Zostawiam wam dom i pieniądze.
Nie spojrzawszy na Edgara wychodzi

OJCIEC
No i cóż, syneczku? Zbankrutowaliśmy. Tylko tego brakowało, żeby Tadzio okazał się synem Korbowskiego. Ale tego nie dowiemy się nigdy. Może teraz zostaniesz artystą. Możesz być
SMORGOŃ<br>Spieszmy się.<br> Słychać dwa strzały, po czym salwę maszynowego karabinu<br> KORBOWSKI<br>Dobrze idzie. Chodźmy na ulicę. Lubię atmosferę przewrotu. Nic przyjemniejszego, jak pływać w czarnym morzu oszalałego motłochu.<br> Hałas za sceną nie ustaje<br> LADY<br>Ryszardzie, kocham cię i podziwiam. Czyż może być większe szczęście jak nie pogardzać ukochanym mężczyzną?<br> Szpicle wyprowadzają Korbowskiego. Za nim Alicja, za nimi Smorgoń<br> LADY<br> przechodząc<br>Do widzenia, ojcze. Zostawiam wam dom i pieniądze.<br> Nie spojrzawszy na Edgara wychodzi<br>&lt;page nr=155&gt;<br> OJCIEC<br>No i cóż, syneczku? Zbankrutowaliśmy. Tylko tego brakowało, żeby Tadzio okazał się synem Korbowskiego. Ale tego nie dowiemy się nigdy. Może teraz zostaniesz artystą. Możesz być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego