w 1934 do pensjonatu pani Valmorin przy rue Valette, tuż koło Panteonu, zastałem tam Nadię Chodasiewicz, po krótkotrwałym małżeństwie z polskim malarzem Grabowskim noszącą też drugie nazwisko. Nadia, Rosjanka o niebieskich oczach i szerokich kościach policzkowych, pochodziła z rodziny emigrantów, którzy po rewolucji osiedlili się w Polsce. Studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.<br> Pensjonat paryski występuje tak często w literaturze francuskiej, że warto o nim coś powiedzieć. Przeznaczony dla ludzi o niskim budżecie, studentów i drobnych urzędników, wydzielał aurę ubóstwa i sknerstwa. Lokatorzy otrzymywali pokój i kolację, do której zasiadali razem w jadalni, żeby powoli postępować przez rytualne trzy dania, ale