nie odpowiadała na pytania, poruszała się tyłem, na czworakach, robiła wrażenie obłąkanej. W końcu udało się nawiązać z nią kontakt i Jadwiga C. powiedziała, że w lesie zostawiła nieprzytomną koleżankę. Teresę Marię grotołazi znaleźli tuż przy górnej granicy lasu, nad Wantulami, na stokach Kobylarza. Prócz twarzy była już przysypana śniegiem. Sztywna. Prowadzone przez 40 min. próby reanimacyjne nie przyniosły rezultatu.<br>Wielokrotnie zdumiewała mnie "łatwość" umierania. W bezpiecznym i zacisznym lesie, o godzinę marszu od ruchliwych Kir, gdzie tłumy ludzi, autobusy... Z drugiej strony nie mogłem czasem wyjść z podziwu, jak wiele ludzie potrafią przetrzymać, zaciekle walcząc o życie. W omawianym przypadku