skarbie mojej duszy, aniele prześliczny, moje dobre dziecko... Popatrz, noc jaka piękna! Ptaszyno, ja wynająłem karetę. Nie bój się mnie, nie drżyj. To nic złego, przysięgam na matkę. Ale gdzież pójdziemy? Powiesz cioci, że papo zatrzymał cię na wieczór i kazał grać z Anielcią. Przecież popis niedługo. <br>Zgodziła się. Pojechali. <br>Tak gdzieś przed siebie, ogrody pachniały, widać - za miasto. Między sobą a Michałem Róża postawiła skrzypce. Trzymali się za <page nr=14> ręce, nic nie mówili. Michał głaskał dłoń. Później szeptał i przyciągał do siebie. Ale Róża siedziała sztywno. Nagle wyraźnie powiedział: <br>- Jaki piękny masz medalion - uchwycił medalion z lokiem zmarłego braciszka, jego ręka