hołubiły, nigdy nie miałem wokół siebie tyle przychylnej kobiecości, czułej i serdecznej...<br>Felek urwał, milczał przez chwilę, a potem podjął:<br>- Ale ja podświadomie przewidywałem, że coś się stanie, że coś się musi zdarzyć... i pewnego poranka, ledwie otwarłem oczy, a mieszkałem wówczas w bliźniaczym posiołku, w Pogoriełoje, u młodej wdowy Tamary Grigoriewny, na posłaniu obok mnie siedziało kilkanaście kobiet i dziewuch...<br>a my z Obim zamknęliśmy oczy i ujrzeliśmy to wszystko: posłanie, szerokie, wyścielone sianem i przykryte zgrzebnym płótnem, i te kobiety, które przycupnęły na krawędzi, i poczuliśmy ten stężony przenikliwy zapach kobiecego potu i pożądania, i niecierpliwości,<br>Felek leżał już