mówi tata. <br>- Dziękuję, panie profesorze. Dziękuję za wszystko. <br><br>Jędrek podchodzi: <br>- Cieszę się, stary. <br>Pierwszy raz chyba od tych gniewów uściskali się jak dawniej. Mnóstwo ludzi otoczyło wybrańca losu, a ja zobaczyłam, że Ewa ujęła dłoń Jędrka, ścisnęła ją jakoś tak kurczowo i przytuliła do policzka. <br>Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić. Tata wziął mnie za rękę, podszedł do Jędrka i Ewy, objął nas razem i powiedział: <br>- Świat nie kończy się dla was na tym konkursie. Prawda, Smoluchu?<br>I pociągnął mnie za kudły. Och, tato, tato... <br><br> Grzegorz...<br>Dziwnie, przedziwnie. Tyle czasu żyłem jedną myślą, jednym dążeniem, jedną pasją: dobrnąć, nie załamać się, wytrwać