Schylony i bijący w struny z całej mocy,<br>Lutnię srebrną i czarną, podobną do nocy,<br>Gdy odkładasz, zmęczony, pomódl się gorąco!</><br><br><div1><tit1>ZAŚLUBINY</><br><br>Napracujesz się, pot z czoła zetrzesz,<br>Wyprostujesz grzbiet - niech stygnie.<br>Stoi dom twój, ściana przy ścianie,<br>Już pod dachem, już się wydźwignął.<br><br>Brzoza schyla się, w okna zagląda,<br>Trze się listek o listek na drzewie;<br>A tyś stanął, ważysz coś w myślach,<br><orig>Oczyś</> zamknął i patrzysz w siebie.<br><br>Kogóż, kogóż w dom ten wprowadzę?<br>Któż to stanie przy moim boku? -<br>Aby godnie było, jak najlepiej:<br>Kwiaty w oknie, a we mnie spokój.<br><br>Któż tak mocno do siebie przywiąże<br>I