się całkiem niezrozumiałe.<br> Sam Ja wiem, że to niesłuszne wydaje się już dzisiaj tylko reliktem oficjalnego, dychotomicznego podziału poglądów w PRL-u.<br> Od początku poezja Barańczaka wyrażała swój konkretny, współczesny, historyczny czas. I kiedy dziś czytamy Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu, Barańczak niepostrzeżenie staje się pisarzem historycznym.<br> Dokumentuje epokę. Tyle że poezja ta nigdy nie przestaje być dokumentem czasu osobistego, jednostkowego. Wypowiadając się w imieniu człowieka "jakiegokolwiek", everymena, przytłoczonego dniem codziennym, Barańczak niweczy socjalistyczną skłonność przerabiania każdego na obywatela statystycznego, przeciętnego. Cielesny, umęczony człowiek tamtych czasów jest w tej poezji jeszcze, i zawsze, sobą - niepowtarzalnym, jedynym, podlegającym zmiennym przypadkom życia