Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
się nie odwrócił, nie było sensu przedłużać pożegnania. Co dzień to samo...
Książeczkę wsunął do wewnętrznej kieszeni marynarki, tej samej, gdzie był portfel. Liczył, że dzięki temu nie zapomni. Jeszcze jeden lewy podpis. Jeden mniej, jeden więcej, jakie to w końcu ma znaczenie? Babus pewnie nie ma żadnych obowiązkowych badań. Tylko co robić? Dać jej skierowanie na rentgen czy wassermana? I tak nie zrobi. Przedszkole jest duże. Chodzi tutaj sporo lekarskich dzieci. Ktoś inny i tak podpisze, a ona odegra się na Domku.
A swoją drogą, na miejscu tych z sanepidu nie honorowałbym podpisów lekarzy, których dzieci chodzą do przedszkola. Zresztą, co
się nie odwrócił, nie było sensu przedłużać pożegnania. Co dzień to samo...<br>Książeczkę wsunął do wewnętrznej kieszeni marynarki, tej samej, gdzie był portfel. Liczył, że dzięki temu nie zapomni. Jeszcze jeden lewy podpis. Jeden mniej, jeden więcej, jakie to w końcu ma znaczenie? &lt;orig&gt;Babus&lt;/&gt; pewnie nie ma żadnych obowiązkowych badań. Tylko co robić? Dać jej skierowanie na rentgen czy wassermana? I tak nie zrobi. Przedszkole jest duże. Chodzi tutaj sporo lekarskich dzieci. Ktoś inny i tak podpisze, a ona odegra się na Domku. <br>A swoją drogą, na miejscu tych z sanepidu nie honorowałbym podpisów lekarzy, których dzieci chodzą do przedszkola. Zresztą, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego