stołów za dnia coraz częściej mieli przywidzenia, że stoły przysadziste, z odziomków dębowych zrobione, chodzą na rojących się larwach, kocących się jadowicie robakach.<br> Zwidywały się im konie padłe nad rzeką, pobojowiska cesarskie, ryby gnijące w zakąciach wodnych, wodorosty śmierdzące chutliwie pękającą ikrą, bagienka ruszające się wiosennie od lęgnącego się skrzeku.<br> Tylko co stateczniejsi, bardziej oczytani, przypominali sobie, że tak się wszystko rodzi, nawet Bóg, nawet wieczność i przyglądali się bez bojaźni rozkładowi, przyjmowali go nie jako dopust boży, ale jako rzecz naturalną.<br> Po pierwszym dniu oczekiwania na Wybitną Osobę gotowane mięsiwo, wędzone szynki, chleby pytlowe, upstrzone wprawdzie przez muchy, pachniały jeszcze rosołem