niebieski pokój, domyśliła się Ewelina. <br>- A kim jest ten pan, z którym rozmawiałam. Mąż?<br>- Jestem sama - odrzekła Ewelina. - Mnie też zabito serce. Wysiadając położyła rękę na ramieniu Hanki. <br>- Cieszę się, żeśmy się spotkały - powiedziała ciepło. <br>- Ja też - odrzekła tamta, przytulając do jej dłoni policzek. <br>Ostro ruszyła, znowu zajeżdżając komuś drogę. Tym razem był to taksówkarz, przeciągle zatrąbił. Boże, żeby tylko bezpiecznie dojechała do domu, pomyślała Ewelina. <br>Opowiedziała Tadeuszowi ze szczegółami przebieg wizyty.<br>- Jest bardzo nieszczęśliwa i samotna - zakończyła. - Zmieniłam o niej zdanie, ale nie sądzę, aby mogła nam pomóc w sprawie Zuzi. <br>- A ja nie zmieniłem zdania - odrzekł. - Uważam, że ta konfrontacja