Jak gdybyś zbierał oznaki<br>Mojego chłodu. O, przebacz!<br>Dlaczegoś przyjął święcenia<br>Piołunowego nieba?<br><br>I śmierć do cię ręce przedarła,<br>Powiedz, co było dalej?<br>Nie wiedziałam, że tak kruche gardło<br>Pod niebieskim kołnierzem się pali.<br><br>Przebacz mi, sowię zduszone,<br>Chłopaczku smukły, wesoły,<br>Trudno mi dzisiaj do domu<br>Powracać z wysokich kościołów.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>U STÓP ŚW. KATARZYNY</><br><br>Włosy Twe są jak świerków wonne aromaty,<br>Ręce jak zbocza gór rozpięte nade mną,<br>Południem - oczy Twoje, róż, które nie więdną,<br>Kielichem - usta - słodsze pośród inne kwiaty.<br><br>I nic to, że nas dzielą dróg pachnące szarfy,<br>I sztandary narodów, wzbierające gniewem -<br>Jeśli ziemią się serca dzielą, łączą niebem