zdaje, że wiesz... Nie lubisz nikogo, może trochę Adama, <br>co? Myślisz, że wszyscy są przeciwko tobie. Pycha, człowieku. <br>I broniąc się - uderzasz na oślep. Tak <br>jest, bracie. Nie napadłem na ciebie, tylko na twoją bezwzględność <br>i okrucieństwo, z jakim potraktowałeś Kazia. Nie <br>pozwoliłeś mu nic powiedzieć. Nie spytałeś o nic. <br>Ucinasz ręce człowiekowi za to, że ukradł bułkę <br>ze straganu. Że zrobił to może z głodu - nie <br>interesuje cię. Średniowiecze, chłopie. Jasne, Kaziu najedzony, <br>nie bułkę wziął. Spytaj, dlaczego. I tak, żeby <br>ci odpowiedział. No dobrze... - zawiesił głos, jakby <br>wytłumaczył już wszystko. - Chłopaki, porozmawiajmy <br>spokojnie. Pinokio, spróbujesz? Może to, co nam