Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
ją przebrodzić. Tnijmy meandry, brodząc strugę, ilekroć zagrodzi nam szlak. Trzymając kierunek podle słońca, wyjdziemy wprost na widły Chotli i Iny.
- Nie - odezwał się nagle wiedźmin. - Z drugiej koncepcji proponuję od razu zrezygnować. Nawet o tym nie myślmy. Na tamtym brzegu prędzej czy później wpakujemy się na któreś z Miechunowych Uroczysk. To paskudne miejsca, stanowczo radzę trzymać się od nich z daleka.
- Znasz tedy te tereny? Byłeś tu kiedyś? Wiesz, jak się stąd wydostać?
Wiedźmin milczał przez chwilę.
- Byłem tam raz - powiedział, trąc czoło. - Trzy lata temu. Ale wjechałem z przeciwnej strony, od wschodu. Zmierzałem ku Brugge i chciałem skrócić sobie
ją przebrodzić. Tnijmy meandry, brodząc strugę, ilekroć zagrodzi nam szlak. Trzymając kierunek podle słońca, wyjdziemy wprost na widły Chotli i Iny. <br> - Nie - odezwał się nagle wiedźmin. - Z drugiej koncepcji proponuję od razu zrezygnować. Nawet o tym nie myślmy. Na tamtym brzegu prędzej czy później wpakujemy się na któreś z Miechunowych Uroczysk. To paskudne miejsca, stanowczo radzę trzymać się od nich z daleka.<br>- Znasz tedy te tereny? Byłeś tu kiedyś? Wiesz, jak się stąd wydostać?<br>Wiedźmin milczał przez chwilę.<br> - Byłem tam raz - powiedział, trąc czoło. - Trzy lata temu. Ale wjechałem z przeciwnej strony, od wschodu. Zmierzałem ku Brugge i chciałem skrócić sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego