też, przez wieki całe, nie była kolorem obojętnym. Zawsze coś wyrażała. Czerwień należała kiedyś do kolorów uprzywilejowanych. Szaty tej barwy nosili jedynie władcy i kapłani. Potem czerwienią zawładnęła rewolucja, bunt i gniew. A był czas, że przynależała kokotom i damom lekkich obyczajów. Urok czerwonych latarni skojarzył tę barwę z rozwiązłością. Utarło się, że krwiste usta przydają im szaleńczej namiętności, a krwiste paznokcie - szatańskiej drapieżności.<br><br>Widzicie więc, że o czerwieni nawet pisać trzeba z dziką pasją! Nic dziwnego, że czerwień nie mieściła się w kanonie elegancji, którą przecież kojarzono ze sztuką wyciszonego powabu.<br><br>Ale nigdy, przenigdy nie była kolorem dla cichej, uległej kobietki